-
Powieść kryminalna Joela Dickera najpierw rozczarowuje, potem… jest lepiej, ale szału nie ma.
Ależ to dziwna książka! Z każdą przeczytaną stroną rosło moje zdumienie, jak mogła zdobyć tak dużą popularność. Po przeczytaniu około dwustu stron przeszła mi przez głowę myśl, by ją jednak odłożyć, choć jest ze mnie wytrwały i cierpliwy czytelnik. Ostatecznie przeczytałam ją do końca. Dlaczego zmieniłam zdanie? Autor książki jest francuskojęzycznym Szwajcarem urodzonym w Genewie. Dużo czasu spędził w Stanach, gdzie ma rodzinę. Przyjeżdżał tam na wakacje, dużo podróżował, także po Kanadzie, dotarł nawet do Alaski. W „Prawdzie o sprawie Harry’ego Queberta” w bardzo sugestywny sposób oddał klimat amerykańskiej prowincji, spokojnego małego miasteczka o prawie zerowej przestępczości. A jednak to właśnie tu latem 1975 roku wydarzyła się tragedia. Harry…