3 książki na poprawienie nastroju!
Sposobów na poprawienie sobie nastroju jest wiele. Dla większości nie będzie to raczej wizyta na siłowni, tylko polegiwanie na kanapie. A zamiast sałatki fit, lody i ciacho. Do tego dobry film albo zabawna książka. Jesienią nie odmawiaj sobie żadnej przyjemności! A teraz to już szczególnie… w końcu mamy listopad. Ja tym razem zdecydowałam się na książki.
Czytając „Wielki ogarniacz życia we 2” napisany przez Pana Buka i Panią Bukową miałam cały czas wrażenie, że oglądam/słucham kabaret. Sposób wypowiadania się i ujmowania życiowych sytuacji przypomina mi kabaret Hrabi i Joannę Kołaczkowską J Bardzo lubię książki, które pokazują związki z przymrużeniem oka. Warto właśnie w taki sposób patrzeć na te wszystkie nasze utarczki, wojny domowe i wkurzające zwyczaje drugiej połówki. Wszystkie typowe, związkowe sytuacje opisane są z punktu widzenia Pani Bukowej, a następnie Pana Buka. Poza tym, że wywołuje to salwy śmiechu to daje do myślenia. Trzeba pamiętać, że ten drugi ktoś niekoniecznie wkurza nas intencjonalnie, może po prostu nie rozumie, albo ma zupełnie inne od naszego podejście do pewnych rzeczy 😉
On: „Jak dzisiaj do niej zadzwoniłem, jak zwykle w porze śniadania, to mi powiedziała, że jestem niesamowity! Albo niezwykły, jakoś tak. Życie jest piękne!”
Ona: „Niemożliwy. Powiedziałam, że jest niemożliwy.”
Po tej lekturze patrzę na swojego męża dużo łaskawiej 😉
Nie czytałam jeszcze pierwszej części „Ogarniacza”. Właśnie kupiłam. Jesienią potrzebuję więcej pozytywnych treści!
Dawno temu próbowałam czytać książki Katarzyny Grocholi. Choć „czytać” to w sumie za dużo powiedziane, bo żadnej nawet nie zaczęłam czytać … Za każdym razem mdliło mnie już od samych opisów fabuły na okładce… W 2016 roku musiałam przeczytać i zrecenzować jej „Przeznaczonych”. Myślałam, że będzie to „droga przez mękę”, ale okazało się, że jest coś fajnego w tej powieści. Nie była tak okrutnie naiwna, ani stereotypowa jak się obawiałam. Historie i bohaterowie ciekawie się przeplatały, trochę jak u Tarantino 😉
W tym roku do recenzji dostałam „Pocieszki”. Do Grocholi podchodzę wciąż nieufnie, nie przeczytałam jeszcze wszystkich opowiadań, ale na razie nie mam się do czego przyczepić. To są krótkie, przyjemne w czytaniu opowiastki, czasem śmieszne, trochę dające do myślenia.
„Możesz mieć za słoną zupę i złościć się albo możesz spojrzeć z miłością na tego, kto dla ciebie ten posiłek przygotował.”
Spodobało mi się opowiadanie „Moja rodzina pojechała na wakacje” – o tym jak zwykły kundelek żyjący na wolności spotyka zagubionego, wymuskanego psa warszawiaka. Historię poznajemy z punktu widzenia psów, dlatego ciekawie się to czyta. „Dwadzieścia siedem sześćdziesiąt” – tyle kosztowała ważna życiowa lekcja przyjaciela pisarki. Felieton jest o tym, że wśród kilku osób, które chcą cię oszukać, zawsze znajdzie się jedna, która naprawdę potrzebuje pomocy. I dlatego warto pomagać.
„A ja żem jej powiedziała” Katarzyny Nosowskiej super się czyta, a jeszcze lepiej słucha! Książka jest świetnie napisana, pięknie wydana pod względem graficznym, a audiobook czyta sama autorka i robi to genialnie. Mamy tu przede wszystkim cięty humor, pod którego płaszczykiem kryją się treści wcale nie wesołe. Pełno tu też trafnych spostrzeżeń i porównań napisanych w sposób, który pokazuje, że piosenkarka umie bawić się słowami (co widać oczywiście w tekstach jej piosenek).
„Pobudka. Podnosisz kurtynę powiek i spektakl się zaczyna.”
„Lubię siedzieć, polegiwać, wysiadywać jajo rozczarowania światem w gnieździe uwitym z kołdry.”
Pisze m.in. o wychowywaniu syna, związkach, kompleksach i odchudzaniu. Czytając czuć, że to osoba, która swoje życie gruntownie przemyślała i przeanalizowała różne jego aspekty. Katarzyna Nosowska o swojej książce opowiada w wywiadzie Michała Nogasia w Radiu Książki – warto posłuchać.
„Bycie razem nie oznacza aktywnie asystować w sprzątaniu bałaganu partnera. Oznacza czekać cierpliwie i kibicować, zajmując się jednocześnie własnym bałaganem. Wierzyć głęboko, że przyjdzie taki czas, kiedy wspólnie odpoczniemy po wysiłku, jaki każde z nas włożyło w sprzątanie samego siebie.”