Jak młode mamy czytają?
Właśnie nie wiem. Siedzę i się zastanawiam. Jak one to robią?! Mój synek ma 6 miesięcy i niestety nie jest śpiochem… Daje mi w kość zarówno w nocy, jak i w dzień. Marzę, żeby miał chociaż jedną porządną drzemkę w ciągu dnia, a w nocy przesypiał zawsze 6 godzin 😉
Dodatkowo mam wrażenie, że ma gdzieś wmontowany czujnik ruchu mamy. Gdy tylko zmieniam pozycję na leżącą, by „złapać” drzemkę lub siadam i sięgam po książkę, natychmiast się budzi! Powoli dociera do mnie, że przez najbliższe miesiące nie uda mi się wygospodarować na tyle dużo czasu, by czytać tyle co kiedyś…właściwie tyle co kiedyś zacznę pewnie czytać jak Młody osiągnie pełnoletność 😉
Sterta książek „do przeczytania” rośnie. A ja sięgam po lektury lżejszego kalibru, które czyta się łatwo i szybko. Udało mi się ostatnio przeczytać „Apartament w Paryżu” Guillaume Musso i „Wszystko czego pragnęliśmy” Emily Giffin. Obie książki mają coś w sobie…
Niewyobrażalnie długo czytałam „Historię pszczół” Mai Linde, nie dlatego, że to ciężka pozycja, tylko z braku czasu oczywiście. W końcu udało się i jej recenzję możecie już przeczytać.
Ponieważ zmęczenie i niewyspanie coraz bardziej odciska się na moim nastroju, chętnie sięgam po książki na pocieszenie 😉 Już niedługo napiszę o „Pocieszkach” Grocholi, „Wielkim Ogarniaczu Życia we dwoje” Pani i Pana Bukowych oraz „A ja żem jej powiedziała” Katarzyny Nosowskiej.
Piszę te słowa i nasłuchuję… nigdy nie wiem jak długo, a właściwie jak krótko, potrwa drzemka mojego syna…