Pierwszy tom nowej serii kryminalnej Camilli Lackberg to totalne rozczarowanie!
Ta książka jest tak beznadziejna, że aż trudno mi o niej pisać…
Na początku, krótki opis fabuły:
Faye, główna bohaterka, pochodzi z Fjällbacki. Dziewczyna przyjeżdża do Sztokholmu, by studiować. Dowiadujemy się, że w rodzinnym mieście wydarzyło się coś strasznego i dlatego stamtąd wyjechała. Wspomina o bracie, matce i ojcu. Początkowo nie wiemy co się dokładnie wydarzyło. Sztokholm bardzo jej się podoba, imprezuje, poznaje nowych ludzi i tworzy swój nowy wizerunek. Szybko okazuje się, że to osoba, która nie pozwoli nikomu zniszczyć swoich planów. Jest bezwzględna dla ludzi, którzy wyrządzają jej jakąkolwiek krzywdę.
Już na początku roku akademickiego Faye poznaje swoją późniejszą przyjaciółkę Chris i przyszłego męża Jacka. Jack wraz z przyjacielem chce otworzyć firmę i szybko dorobić się gigantycznych pieniędzy. Faye jest bardzo inteligentna i zdolniejsza od Jacka, jednak decyduje się rzucić studia, by go utrzymywać i by to on mógł realizować swoje plany. W międzyczasie pojawia się na świecie ich córka – Julienne. Razem decydują, że Faye zrezygnuje ze studiów, kariery i dla dobra rodziny zajmie się domem, a Jack firmą.
A teraz wrażenia:
Rozdziały dotyczące przeszłości i teraźniejszości przeplatają się ze sobą.
Faye z przeszłości to bardzo inteligentna i twarda dziewczyna, która nie cofnie się absolutnie przed niczym, jeśli jej plany są zagrożone.
Faye z teraźniejszości to gosposia domowa, którą mąż traktuje jak śmiecia, a ona nic z tym nie robi, tylko się temu poddaje w imię rodziny. Jej potrzeby są marginalizowane, ma siedzieć cicho i być zadowolona. Koszmarnie męczyłam się czytając opisy tego jak Faye pozwalała się traktować mężowi.
Trudno jest uwierzyć, by główna bohaterka przeszła aż taką metamorfozę. To jest niespójne i nieprzekonywujące. Mniej więcej w połowie zaczyna się wspominana w oficjalnej recenzji zemsta. I znowu bohaterka jakby budzi się i przechodzi totalną zmianę… Może to wariatka, ale nawet jeśli, to nadal mnie nie przekonuje.
Niby fajnie, że Faye mści się na mężu, który niewątpliwie jest palantem i na to zasługuje, ale jednocześnie bohaterka przez bardzo długi czas godziła się na ten chory układ. Od początku była wykorzystywana i aż trudno mi uwierzyć, tym bardziej, że jest przecież super inteligentna, że tego nie widziała.
Wszystko w tej książce jest chore, trudno polubić któregokolwiek bohatera. Niemalże za każdym stoi jakaś fałszywość, dwulicowość.
To książka o paskudnych ludziach. Ma się ochotę jak najszybciej ją odłożyć. Nie dobrnęłam do końca.
A jeszcze grozi nam drugi tom, bo jak wspomina wydawca to początek nowej serii!!!