Czarownica ze wzgórza Stacey Halls
powieść

Recenzja bestsellera, który nie przypadł mi do gustu.

Moje rozczarowanie tą książką jest tym większe, że zdecydowałam się na powieść, która znalazła się na liście bestsellerów! A tu taka niespodzianka…

Przyznaję, że czasem traktuję książki czysto rozrywkowo i celowo szukam czegoś lekkiego i przyjemnego.

Miało być więc relaksująco, ale mimo wszystko wciągająco i na poziomie.

Wybrałam „Czarownicę ze wzgórza” Stacey Halls. Zachęcił mnie opis na okładce, miejsce i czas akcji: Anglia, XVII wiek, czasy polowań na czarownice. Autorka zafascynowana słynnym procesem czarownic ze wzgórza Pendle, oparła swoją powieść właśnie na tych wydarzeniach.

Dodatkowo książkę na okładce poleca Jessie Burton, a jej „Miniaturzystka” spodobała mi się. W oko wpadła mi też okładka, przede wszystkim urzekła mnie kolorystyka i roślinny motyw.

Jednym słowem zostałam skutecznie złowiona przez marketingowców wydawnictwa Świat Książki 🙂

Główna bohaterka zupełnie mnie do siebie nie przekonała. Kompletnie nie potrafiłam wczuć się w jej emocje. Podobnie jej mąż i pozostali bohaterowie – okazali się postaciami bez wyrazu. A same wydarzenia, które miały być polowaniem, podczas którego żadna kobieta, nawet główna bohaterka, nie może czuć się bezpiecznie, wypadły bardzo blado.

Brakowało mi energii i tajemnicy, która była w „Miniaturzystce”.

W tym przypadku sprawdza się powiedzenie „Nie wybieraj książki po okładce!” Mam nauczkę 😉

About Author

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.